ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
153
BLOG

Polityka kadrowa i Karel Čapek

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Na marginesie szumu medialnego, jaki powstał ostatnio wokół obsadzenia pewnego ważnego stanowiska, zebrało się nam na dyskusję o szeroko rozumianej polityce kadrowej. Nie tylko w wymiarze państwowym, ale wszelakim. Nastrój wokół stolika z kawą i ciastem był raczej daleki od optymizmu.

„Straciłem świetnego specjalistę” – pożalił się biznesmen z grupy małych i średnich przedsiębiorstw. Zanim zdążył coś więcej powiedzieć, wtrącił się kąśliwie wykładowca akademicki: „Co, konkurencja go podkupiła?”. Właściciel firmy pokręcił głową, ignorując zaczepkę. „Nie, wyjechał za granicę” – powiedział smutno. „Czyli jednak chodziło o kasę” – trzymał się swego pracownik uczelni. „Nie tylko. Były tam jakieś względy rodzinne” – wyjaśnił przedsiębiorca i dorzucił pospiesznie: „Nie mogę znaleźć nikogo na jego miejsce”.

„Bo pan by od razu chciał mistrza świata i to najlepiej za śmieszne pieniądze” – odezwał się niespodziewanie student w podobnym tonie jak przed chwilą adiunkt. Biznesmen podniósł na niego znużone spojrzenie. „A co w tym złego?” – zapytał szczerze. „Nie stać mnie na to, aby nieustannie uczyć moich pracowników fachu. Ja mam firmę produkcyjną, a nie zakład doskonalenia kadr albo uniwersytet” – odciął się przedsiębiorca, tym razem już wyraźnie rozdrażniony.

„Problem jest poważny” – pospieszył z odsieczą właścicielowi firmy urzędnik samorządowy. „Niby tylu ludzi, nawet w wyższym wykształceniem, szuka pracy, ale okazuje się, że znaleźć dobrego pracownika jest bardzo trudno. Mam na myśli takiego, który naprawdę posiadałby potrzebną wiedzę i umiejętności. Przeważają ludzie, w których trzeba bardzo dużo zainwestować. Nie tylko pieniędzy, ale także mnóstwo czasu”.

„Wam się marzy, że szkoły i uczelnie będą produkować gotowych fachowców wysokiej klasy? Z czego?” – wykładowca akademicki starał się brzmieć ironicznie. Wyszło mu nie najlepiej. „No pewnie, najprościej powiedzieć, że materiał do niczego” – student natychmiast poczuł się dotknięty. „To system jest do chrzanu, a nie uczniowie i studenci” – zadeklarował, biorąc na siebie rolę reprezentanta całej młodej generacji.

„Kto chce pomagać ludziom i zbawiać świat, zawsze uderzy w czyjś interes. Wszystkim nie możesz dogodzić, to niemożliwe” – odezwał się nagle ze swego kąta pod oknem profesor. Wpatrywał się z uporem w ekran urządzenia, które było za duże na telefon komórkowy, a za małe na tablet. Nikt poza nim nie wiedział, że cytat pochodził z opowiadania Karela Čapka o pewnym piekarzu, które właśnie sobie czytał.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo