ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
1324
BLOG

Koło się zamyka

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Amerykański dziennikarz Andrew Nagorski zwrócił dwa lata temu uwagę, że gdy przeanalizowano 14 tysięcy materiałów z jednego dnia w największym agregatorze internetowego dziennikarstwa, okazało się, że wszystkie wywodzą się z 24 materiałów informacyjnych. „Tak wyglądają teraz proporcje. 24 razy ktoś wykonał prawdziwą dziennikarską robotę, czyli poinformował o wydarzeniu. Reszta dopisała do tego materiały pochodne. (...) Cała ta publicystyka mogła być dobra albo zła, ale nie będziemy mieć wartościowej publicystyki bez tekstów informacyjnych. A ich wciąż ubywa” – ubolewał Nagorski. Wydaje mi się, że jego konstatacja wymaga pewnego uzupełnienia.

Ktoś spostrzegawczy już dawno zauważył, że przy odpowiednim poziomie rozrostu każda instytucja osiąga moment, w którym ma tak wiele własnych problemów, by nie powiedzieć kłopotów ze sobą, że już niczym innym zajmować się nie musi. Spokojnie może całą energię zużywać na rozwiązywanie skomplikowanych węzłów, które sama zaplątała.

Ktoś inny doszedł jakiś czas temu do wniosku, że mediom nic tak dobrze nie wychodzi, jak zajmowanie się samymi sobą i skupianie uwagi odbiorców nie na opisywaniu oraz wyjaśnianiu otaczającej ich rzeczywistości, lecz na problemach ich wewnętrznego mikro świata. Dodać przy tym trzeba, że wciąganie tysięcy ludzi w kompletnie ich niedotyczące konflikty i awantury jest prostsze i tańsze, niż mozolne zdobywanie i weryfikowanie informacji, nie mówiąc już o ich rzetelnym przedstawianiu oraz komentowaniu. Że tak jest, upewnia nas aktywność krajowych mediów w ciągu ostatnich kilku tygodni. Uwaga czytelników, słuchaczy i widzów zajmowana jest aferą rozgrywaną wewnątrz medialnego świata, choć na pozór dotyka ważnego społecznie tematu. Jednak gdyby nie pojawiły się w niej aluzje do osób funkcjonujących na co dzień w środkach przekazu, najprawdopodobniej temat straciłby zainteresowanie najpierw redaktorów, a potem odbiorców, w najlepszym razie po kilkunastu godzinach.

Wskazana przed chwilą kolejność nie pojawiła się przypadkowo. Tak naprawdę o tym, co nas zajmuje, czym powinniśmy się zainteresować, a co zlekceważyć i zignorować, decydują redaktorzy, wypychający jedne materiały na czołówki, a inne chowający na dalekich miejscach. Przekonałem się ostatnio kilka razy, że wśród tych właśnie, podejmujących decyzje o hierarchii ważności publikowanych materiałów, ludzi zaskakująco powszechny jest pogląd, zgodnie z którym degrengolada mediów to wina odbiorców, którzy najchętniej sięgają po treści durne i pozbawione rzeczywistego znaczenia, za to mocno angażujące emocjonalnie. Przeświadczeni o tym głęboko redaktorzy podtykają nam materiały coraz mniej wartościowe, nie dając szansy na rzeczywisty wybór. I koło się zamyka.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości