ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
114
BLOG

Skrzynka z przerwą

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Dyskusja rozkręcała się bardzo powoli i nic nie wskazywało na to, że wyjdzie w końcu poza fazę dwustrunnych pogaduszek z sąsiadką lub sąsiadem z miejsca obok. Czasami tak bywa na nieformalnych spotkaniach, gdy uczestnicy w miarę dobrze się znają i niewielkie są szanse, by mogli jeszcze czymś wzajemnie się zaskoczyć. Wystarcza im coś w rodzaju okresowego potwierdzania, że wszystko trwa po staremu, nikt nie dokonał gwałtownej wolty, a rzeczywistość toczy się zgodnie z przewidywaniami.

Tylko młody adept dziennikarstwa był wyraźnie niezadowolony z sytuacji. Sprawiał wrażenie człowieka nastawionego na duże audytorium, który nie bardzo wie, w jaki sposób skupić na sobie uwagę obecnych. To znaczy właściwie wie, ale obawia się, że jeśli sięgnie po sposób, który mu podpowiada intuicja, potencjalnych odbiorców może do siebie nastawić od razu negatywnie. A tego nie chciał. Potrzebował życzliwej uwagi. Wiercił się więc na krześle i bawił widelczykiem, wypatrując tęsknie okazji, aby jednak przemówić do wszystkich.

Nie wiadomo na ile świadomie pomogła mu pani domu. Z pustym dzbankiem w dłoni wstała i spytała: „Ktoś jeszcze chce kawy?”. Zgłosiło się kilka osób. Adept dziennikarstwa zwietrzył szansę. „A ja chciałbym poznać państwa opinie w pewnej sprawie” – powiedział dość głośno, ale bez krzyku. „O co chodzi?” – poczuł na sobie kilka spojrzeń. Wziął oddech i powiedział: „Kilka dni temu musiałem posłać list. Taki zwykły, w kopercie. Wiedziałem, że w niedalekim centrum handlowym jest punkt pocztowy, więc się tam wybrałem. Chciałem tylko wrzucić list do skrzynki. I nie mogłem” – zawiesił dramatycznie głos. „Dlaczego?” – zapytała jedna z kobiet głosem pełnym troski. „Bo punkt pocztowy miał półgodzinną przerwę regeneracyjną” – odpowiedział z niewinną miną adept dziennikarstwa. „Był zamknięty” – uzupełnił informacyjnie. „Skrzynka też?” – zdziwił się urzędnik samorządowy. „Dokładnie! Skrzynka znajdowała się za drzwiami punktu. Jak państwo myślą, dlaczego?” – adept dziennikarstwa przystąpił do zbierania opinii.

„Ktoś nie pomyślał?” – zaryzykowała znów jedna z kobiet. „Żeby jej nie ukradli” – podsunął właściciel firmy. Adept dziennikarstwa z satysfakcją słuchał padających propozycji. Nagle odezwał się profesor: „To proste. Z pewnością za postawienie skrzynki na zewnątrz punktu trzeba by dodatkowo zapłacić właścicielom centrum” – powiedział tonem wykładowcy i sięgnął po ciastko. Adept dziennikarstwa poczuł, że stracił zainteresowanie uczestników spotkania.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo