ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
187
BLOG

Wielkie dobro

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Odnoszę wrażenie, że wymiana opon nie jest ulubionym zajęciem dużej części polskich kierowców. Nie dość, że rzecz jest stresująca, dość kosztowna, to jeszcze niejednokrotnie bywa mocno czasochłonna. A na dodatek z tymi zimowymi trzeba zdążyć przed pierwszym śniegiem.

Biorąc to wszystko pod uwagę, z nieskrywaną satysfakcją zrelacjonowałem znajomym zmiany, jakie dostrzegłem w jednym z punktów zajmujących się zdejmowaniem i zakładaniem opon. Są to, w moim odczuciu, zmiany ze wszech miar pożądane. Na przykład można termin operacji zarezerwować przez Internet, a potem dostaje się mailem przypomnienie. Przy okazji otrzymuje się niewielką bonifikatę, co takiemu kierowcy jak ja, poprawia samopoczucie. W poczekalni dla klientów jest darmowy dostęp do Internetu, a jakby tego było mało, można się napić kawy i to bez dodatkowej opłaty.

Sama wymiana opon trwa krótko. W innych punktach, z usług których w ciągu ostatnich kilkunastu lat korzystałem, trwało to nawet dwa razy dłużej.

„Tanio cię przekupili, wifi i kawą” – podsumował moją relację jeden ze znajomych, młodszy ode mnie o ponad dekadę. Poczułem się dotknięty. „Jak to – przekupili?” – wytrzeszczyłem oczy, kompletnie nie rozumiejąc zarzutu. „Robisz im tu od paru minut darmową reklamę, jakby wykonali coś nadzwyczajnego. To, o czym opowiadasz, przecież powinno być normalne” – mroził mnie coraz bardziej znajomy. Zauważyłem, że jego tok myślenia podzielają też inni. „To już kompletny upadek, skoro cieszymy się jak dzieci takimi oczywistymi rzeczami” – zauważył młody pracownik urzędu miejskiego. Zaraz przypomniało mi się oburzenie, z jakim opowiadał kiedyś o petencie, który domagał się, żeby sms-em albo telefonicznie powiadomiono go o załatwieniu wymagającej sporo papierkowej roboty i kilku decyzji sprawy, z jaką się pojawił w ratuszu.

„Co jest złego w dostrzeganiu przejawów dobra, nawet drobnych i oczywistych?” – zapytałem zdesperowany. „Bo to usypia” – pouczył mnie znajomy młodszy o ponad dziesięć lat. „Przestaje się dostrzegać ogrom zła wokół. A jak się przestaje widzieć zło, przestaje się z nim walczyć. I ono zwycięża” – wyjaśnił. „Jak się będziemy zachwycać każdym małym i oczywistym dobrem, przestaniemy chcieć naprawdę wielkiego dobra. Nie może być zgody na taki minimalizm” – uzupełnił młody urzędnik.

„To bardzo dobra wymówka, aby nic nie robić” – odezwał się niespodziewanie profesor, który od dłuższego czasu z irytacją dziobał palcem w ekran swojego nowego smartfona. „Ktoś wie, jak temu czemuś przywrócić dźwięk? Bo ni z tego ni z owego przestało dzwonić, tylko miga ekranem, gdy ktoś chce ze mną pogadać” – poskarżył się na tym samym oddechu. „Może wystarczy restartować. U mnie pomogło” – poradziłem i poczułem na sobie bardzo ciężkie spojrzenia ratuszowego urzędnika i młodszego o ponad dekadę znajomego.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo