ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
103
BLOG

I ogonem na Mszę dzwoni

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 22

Nie uszło mojej uwagi, że ledwo pojawiła się informacja o planowanym koncercie piosenkarki Madonny w Warszawie, od razu nie kto inny, jak sama Monika Olejnik zwróciła w telewizji uwagę, że imprezę zaplanowano w ważne kościelne święto. Ponieważ dotychczas nie zauważyłem u znanej dziennikarki przejawów tak dobrej znajomości kalendarza liturgicznego Kościoła katolickiego, śmiem przypuszczać, że niekoniecznie sama do tak rewelacyjnych konstatacji doszła. Mam również poważne podejrzenia, że organizatorzy koncertu - przynajmniej niektórzy - wybierając datę imprezy do kościelnego kalendarza zajrzeli. Ale ponieważ nie mam na to dowodów, skłonny jestem powtórzyć za abp. Kazimierzem Nyczem, że "koncert Madonny w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej jest bardzo niefortunną zbitką wydarzeń, tym bardziej, że artystka jest znana ze swoich antyreligijnych ekscesów". Nadzwyczaj niefortunną. Tak niefortunną, że zapewne diabeł w całej sprawie mieszał.

Ale niemniej niefortunną zbitką wydarzeń jest cała akcja protestacyjna. Zaczynając od tego, że pojawiła się ona ze znacznym opóźnieniem w stosunku do pierwszych informacji na temat planowanej imprezy. Moim zdaniem jeśli istotnie należy w tej kwestii organizować akcję protestacyjną (a moim zdaniem najlepszym protestem byłoby masowe zbojkotowanie przedsięwzięcia, owocujące finansową porażką organizatorów), to należało ją inicjować natychmiast po tym, jak podano do publicznej wiadomości, że piosenkarka zamierza Polskę w połowie sierpnia odwiedzić. Akcja w czerwcu raczej służy organizatorom. Bo mam niejakie podejrzenia, że nie sprzedali tylu biletów, ile by chcieli.

Najbardziej jednak niefortunne jest traktowanie przez protestujących Kościoła jako tarana, którym chcą się posłużyć. A naprawdę przerażające jest instrumentalne traktowanie Mszy św. Dlatego z ulgą przeczytałem stanowcza wypowiedź warszawskiej kurii, która przypomniała, że "Misją świeckich w Kościele jest obrona i godne prezentowanie słusznych racji, ale nie można Mszy świętej traktować jako formy protestu. Dlatego Wydział Duszpasterstwa nie udziela zezwolenia na tego typu działania". Bo nie można.

Moim zdaniem takie instrumentalne traktowanie Mszy św. jest w Polsce dość powszechne. Mnie osobiście drażni "doczepianie" Mszy św. do rozmaitych imprez rocznicowych, odsłaniania pomników, a nawet całkiem świeckich imprez tylko w tym celu, żeby nadać im "rangę". Jeśli my, katolicy, sami nie szanujemy tak wyjątkowego daru, jakim jest Eucharystia, to trudno się dziwić, że Tego, co jest źródłem i szczytem życia i misji Kościoła nie szanują ludzie z Kościołem luźno związani.

Coś mi się wydaje, że gdyby doszło do "protestacyjnej" Mszy św. na Placu Bankowym, przed siedzibą władz Warszawy, które wydały zezwolenie na koncert kontrowersyjnej piosenkarki, to ogonem na nią diabeł by dzwonił. A potem by dopilnował, żeby wyśmiewały się z niej wszystkie stacje telewizyjne i portale internetowe na świecie. Także te, które na co dzień wcale wrogie Kościołowi nie są.

Zobacz też: stukam.pl i http://www.youtube.com/stukampl

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka